Inspektorzy ITD zatrzymali do kontroli samochód dostawczy, którego masa rzeczywista była znacznie większa, niż pozwalają na to przepisy. To tegoroczny rekordzista.
Przeładowane pojazdy na polskich drogach stanowią poważny problem od wielu lat. Sprawa nie dotyczy tylko pojazdów ciężarowych, a zwłaszcza samochodów dostawczych, których DMC nie powinno przekraczać 3,5 tony. Niestety regularne kontrole prowadzone przez ITD potwierdzają, że to ograniczenie bardzo często jest ignorowane.
Kontrola ITD
Podobnie było w przypadku tej kontroli przeprowadzonej w ostatni poniedziałek (11 stycznia) tego roku. Inspektorzy Inspekcji Transportu drogowego zatrzymali samochód dostawczy typu chłodnia na drodze wojewódzkiej 835-ce w Hucie Turobińskiej w pobliżu Biłgoraju. W związku z podejrzeniem, iż dostawczak ważny znacznie więcej niż pozwalają na to przepisy, skierowano na go wagę.
Podejrzenia funkcjonariuszy okazały się słuszne. Pojazd przeładowano i to konkretnie! Okazało się, że samochód o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 ton ważył aż 6,9 tony. Warto dodać, że jego maksymalna ładowność wynosiła 800 kilogramów, a w rzeczywistości załadowano na niego 4,2 tony mrożonek!

Fot. GITD
Niskie kary nie rozwiążą problemu
Wielu kierowców ciężarówek uskarża się na niskie kary, które nakładane za przewinienia popełnione w transporcie. Ciężko się z nimi nie zgodzić, ponieważ w przypadku tej kontroli kara również nie była specjalnie dotkliwa dla kierowcy, a tym bardziej dla jego pracodawcy. Kontrola zakończyła się tylko nałożeniem na szofera 500 zł mandatu. Natomiast nadmiar ładunku musiał zostać przeładowany przed odjazdem z miejsca kontroli.
Przeładowane busy a bezpieczeństwo
Wysokość kar dziwi, tym bardziej, że kierowca jadący tak mocno przeładowanym pojazdem naraża bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale także innych uczestników dróg. Bowiem samochodów tych fabrycznie nie przystosowano do przewożenia tak ciężkich ładunków. Co się z tym wiąże, droga hamowania takiego pojazdu jest znacznie wydłużona, niż w przypadku prawidłowo załadowanego pojazdu. W takich okolicznościach w razie konieczności awaryjnego hamowania może dojść do tragedii.
Źródło: GITD
Ojoj auto nie wyhamuje … takie sranie w banie. Auto technicznie przystosowane do dmc 7,5t tylko cwaniacko po polsku zarejestrowany na 3,5..Wiadomo, bez opłat, bez kat. C, bez tacho. Zapłacić raz na rok 500zl – super promocja. Jak jest takie prawo głupio nie korzystać.
“TECHNICZNIE TTO PRZEWAŻNIE DO 6T. JEDNA RZECZ O KTÓREJ SIĘ MÓWI OD DAWNA ZAŁATWIŁO BY SPRAWĘ. NA KAT B DO 7,5 T TAK JAK JEST W WIELU KRAJACH NA ZACHODZIE ORAZ TACHOGRAF OD 2,8T. I PO SPRAWIE”
Jestem kierowcą busa… mam firmę i wożę dość ciężkie rzeczy… uważam że przepis o 3,5t jest przestarzały bo dotyczył też Żuków, Nysek i Tarpanów… dziś pojazdy dostawcze wyglądają inaczej… aby przepisy podążały wraz z rozwojem motoryzacji spokojnie można by było ten limit podnieś na 4,5t może nawet 5… co Wam powiem… czasami jadę przeładowany w myśl przepisów, ale uważam ze wcale zagrożenia tym nie robię… oczywiście 7t to już grubo… Ale jak się leci z 4,5t to jest tak akurat na współczesne Iveco, Merca czy Craftera…