Toyota bZ4X, czyli nowość na drogach! [ZDJĘCIA]
Brzmi i wygląda komicznie! BZ4X to pierwszy samochód elektryczny, który Toyota zaprojektowała od podstaw na baterię BEV. Robi wrażenie.
Światową premierę miał model bZ4X. To zupełna nowość na rynku motoryzacyjnym. Pierwszy zaprojektowany samochód elektryczny, na nowej platformie e-TNGA przeznaczonej dla elektrycznych samochodów na baterię. To model, który swoim wyglądem przenosi nas do przeszłości, ale jedno jest pewne — na pewno znajdzie swoich wielbicieli w obecnych czasach!
Skąd ta pewność? BZ4X to SUV, a jak wiadomo, to samochody tego typu cieszą się teraz największą popularnością. Pojazd jest duży i przestronny, a napęd na cztery koła sprawi, że świetnie poradzi sobie w każdym terenie. Baterią również nie będziemy musieli się martwić, ponieważ producent wykorzystał swoje wieloletnie doświadczenie, i zaprojektował pojazd, który na jednym ładowaniu przejedzie nawet 450 km!
Toyota pokazała klasę
Producent od lat cieszy się dobrymi wynikami sprzedażowymi. Nie jest to zaskoczenie, ponieważ wystarczy spojrzeć na ulice miast. Corolla, AIGO, czy Yaris są jednymi z najpopularniejszych samochodów w Polsce. Nowym modelem klienci również nie będą zawiedzeni. Poza świetną baterią i 204 KM (150 kW) mocy oraz 265 Nm momentu obrotowego, marka zadbała również o wnętrze i systemy bezpieczeństwa.
W środku znajdziemy wygodne fotele, miękkie tkaniny, oraz możliwość panoramicznego dachu. Producent zadbał też o najwyższy komfort podróży dla kierowcy. Z tego powodu stworzył kokpit zgodnie z zasadą „ręce na kierownicy, oczy patrzą na drogę”, z ekranem umieszczonym na linii wzroku kierowcy i ponad kołem kierownicy, co pozwala odczytać informacje przy niewielkim ruchu oczami.
Model budzi wiele emocji, a swoją europejską premierę będzie miał 2 grudnia. Do salonów trafi więc w nowym roku. Nie możemy się doczekać, aż zobaczymy go na żywo!
A jakie są Wasze wrażenia? Dajcie znać!
Polecane artykuły:
ITD: lenistwo u kierowcy autobusu mogło się skończyć tragicznie
Kobieta prowadziła pod wpływem alhokolu. Ojciec kazał zadzwonić po policję